W pilnych przypadkach nasi prawnicy Dostępny 24 godziny na dobę w całej Holandii

W pilnych przypadkach 24/7

Sygnał: "Proszę trzymać ręce z dala od pań

Dostarczał narkotyki i organizował przejazdy taksówkami dla ulicznic, ale nie znęcał się nad kobietami. Mimo to zażądano od niego 24 miesięcy, z czego osiem w zawieszeniu. Był skłonny przyznać, że czasami dostarczał narkotyki prostytutkom w dzielnicy uliczników w Eindhoven. Jesienią 2004 roku, przez miesiąc lub dwa, najwyżej trzy, 38-letni mieszkaniec Eindhoven powiedział wczoraj sądowi w Den Bosch. Nie przez rok, jak twierdzi prokuratura.

Bezrobotny mechanik niskiego napięcia czasami jeździł swoim szarym Oplem Kadettem na przejażdżki taksówką. Zabierał kobiety do sklepu z chipsami lub do sklepu, w którym mogły kupić karty telefoniczne. Nie do salonu samochodowego. "Ponieważ same przychodzą do pracy", powiedział. Nieco później przyznał, że "popełnił błąd". Tak, czasami także dealerowi: i klientom też. Ale oskarżenia dwóch uzależnionych prostytutek rodowity mieszkaniec Eindhoven stanowczo odrzucił. Powiedziały one policji, że były molestowane przez mężczyznę z Eindhoven. Prokurator J. van Vreeswijk nazwał to nawet handlem ludźmi. Według mieszkańca Eindhoven są to fałszywe oskarżenia, pochodzące od "typów, od których się dystansuje".

Jedna z kobiet powiedziała, że mężczyzna z Eindhoven zaproponował jej, aby z nim zamieszkała. Mogła otrzymać wyżywienie i zakwaterowanie za 150 euro tygodniowo. W zamian chciał korzystać z jej "usług" każdej nocy. Zgodziła się. Aby uniknąć ponownego stania się bezdomną. Ponadto, według kobiety, dostarczał on twarde narkotyki, gdy nie miała czasu, aby sama je "zdobyć".

Tippelworld

Według Van Vreeswijka, mężczyzna z Eindhoven "pojawił się na horyzoncie" podczas zakrojonego na szeroką skalę śledztwa w sprawie nadużyć w świecie streetwalkingu w Eindhoven. W 2003 r. policja odebrała coraz więcej sygnałów o nadużyciach i wykorzystywaniu uliczników. Van Vreeswijk powiedział, że następnie przeprowadzono żmudne dochodzenie policyjne. "Nikt w tym świecie nie chce rozmawiać.

Niemniej jednak dochodzenie przyniosło efekty, stwierdził oficer. "Ta sytuacja została znormalizowana". Podejrzani, którzy zmusili uzależnione kobiety do zostania prostytutkami, otrzymali wyroki do trzech lat, a wymiar sprawiedliwości wysłał w ten sposób sygnał "trzymaj ręce z dala od pań, bo zostaniesz nagrodzony bezwarunkowym więzieniem", według Van Vreeswijka. Proces przeciwko mężczyźnie z Eindhoven jest "końcowym etapem" operacji. Funkcjonariusz domagał się wobec niego dwóch lat pozbawienia wolności, z czego osiem miesięcy w zawieszeniu. Nie dlatego, że zmuszał kobiety do prostytucji, ale dlatego, że je wykorzystywał.

Adwokat S Weening argumentował, że kobiety były niewiarygodne. Pierwsza ofiara najpierw stwierdziła, że mieszkała z mężczyzną z Eindhoven przez trzy dni, później, że przez półtora tygodnia, a na koniec, że przez dwa tygodnie. Ofiara najpierw powiedziała, że była "bita w całym domu" przez mężczyznę z Eindhoven, a później, że nigdy nie była przez niego bita. Według Weeninga, mężczyzna z Eindhoven może co najwyżej zostać ukarany za handel narkotykami, do którego się przyznał. Czas, w którym został już zatrzymany, czyli sześć miesięcy, jest na to więcej niż wystarczający, powiedział.

"Myślałem, że podejrzany jest trochę pracownikiem socjalnym", mówi 67-letni emerytowany Tilburger Hans Janssen. "Zabierał dziewczynki do sklepu z frytkami i opiekował się nimi, gdy były chore. Powiedział, że nie musiał tego robić dla pieniędzy. Ale jest w trakcie restrukturyzacji zadłużenia..."

Janssen uważa, że oskarżony był raczej zastraszający. "Mogę sobie wyobrazić, że po jego interwencji niektóre kobiety zmieniły swoje zeznania. Co więcej, biorąc pod uwagę ich uzależnienie, prawdopodobne jest również, że nie pamiętają niektórych rzeczy. Ale oskarżony również powtarza "nie wiem", a ja nie bardzo w to wierzę. Sędzia był bardzo zainteresowany i spokojny. Adwokata nie mogłem do końca zrozumieć".

Hans Boeving, 56-letni szef administracji, stwierdził, że podejrzany bardzo stanowczo zaprzeczał. "Jeśli każdego wieczoru wchodzi pan w taki krąg, musi pan być bardzo zdecydowany", powiedział. Boevink ma wrażenie, że adwokat był w stanie zasiać wątpliwości swoim zarzutem. "Sąd będzie miał wkrótce trudne zadanie. Kiedy słyszy pan wszystkie odczytane zeznania, nie wie pan już, które z nich jest prawidłowe". Wydaje się, że oskarżony miał swój udział w tych wydarzeniach. Ale czy zasługuje na karę dwóch lat pozbawienia wolności? Boevink nie wie.

Profesjonalny

Niedawno Ursula de Jongh 28 z Tilburga mogła nazywać siebie magistrem prawa. Dlatego też profesjonalnie przyglądała się rozprawie. Widziała, jak podczas przesłuchania przez sędziów oskarżony musiał stopniowo przyznawać, że ma na swoim kościelnym kiju więcej, niż początkowo chciał przyznać. "Nie pojawiło się nic dobitnego", uważa De Jongh.

Oznacza to, że oskarżony nie jest oskarżony o konkretne czyny w konkretnym czasie. Mężczyzna był sądzony w obszernej sprawie sądowej przeciwko ekscesom w branży prostytucji w Eindhoven. De Jogh uważał, że sprawa oskarżenia była najsilniejsza. Prawnik nie dał rady. "Wcale nie zaczął mocno, ciągle używając słów takich jak "może" i "mógłby"", powiedział. "Jest teraz pewna, że nie chce być sędzią. "Wtedy musi pan osądzać ludzi, co wydaje mi się bardzo trudne".

Pracownica ICT Annemarie van de Loop 54 z Oss odniosła w pewnym momencie wrażenie, że nikomu w tej sprawie nie można ufać. "Jego zeznania są przerażające, podobnie jak zeznania kobiet zeznających przeciwko niemu", powiedziała. Van de Loop przekonała się, gdy wysłuchała oficera. "Ten człowiek jest bardzo zaangażowany w tę sprawę i ma rację. Nawiasem mówiąc, oskarżony również dość mocno podpadł. Swoją drogą, zastanawiałam się, czy on sam zażywa narkotyki. Ale może to nie jest aż tak istotne. Wydaje się, że to paskudna sprawa do rozstrzygnięcia".

Dla Wila Prince'a, 46-letniego kierowcy autobusu z Tilburga, nie była to łatwa sprawa. "Nie ma dowodów technicznych, ale są oświadczenia, które były wielokrotnie zmieniane", powiedział. Prince zauważył, że oskarżony znał dokumenty procesowe jak własną kieszeń. A sędzia zdołał dodać, że oskarżony był już wcześniej skazany w Niemczech.

"Sędzia zapytał go, czy nadal planuje pracować. Na początku powiedział, że nie, ale potem szybko się odwrócił. "Prince jest przekonany o winie oskarżonego. "Ale, jak powiedział prawnik, nie pomógł paniom w prostytucji. Nie zaczęły robić czegoś, czego nie robiły wcześniej".

W mediach
z bieżącymi sprawami karnymi

Popularne żądania:
Zacznij wpisywać, aby zobaczyć posty, których szukasz.